piątek, 9 sierpnia 2013

pompeii.

'Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki  byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. [...] Pod koniec dnia, wiara to zabawna rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek, cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne "długo i szczęśliwie", ale "szczęśliwie" teraz. Raz na jakiś czas, człowiek cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć ci dech w piersiach.'



Wakacje pełną parą. Wakacji nigdy za mało. A ja mam dość. Haha, zapewne właśnie pokładacie się ze śmiechu przed monitorami i zastanawiacie się skąd te herezje w mej rudawej główce. Otóż, zbyt długie lenistwo męczy prawie tak samo jak praca. Może to dziwnie wyglądać, brzmieć, być niewyobrażalne, bądź co bądź, kto nie lubi leżenia całymi dniami do góry brzuszkiem, kiedy jedynym zmartwieniem jest, czy przełożyć się na prawy czy lewy boczek? Jak mniemam, większość człowieków kocha to. Uwielbia spędzać dni jak najmniej produktywnie. A ja? Z perspektywy czasu widzę, że będąc w drugiej klasie LO, mając lekcje w przedziale czasowym 13-19, mając tyle czasu na wszystko co kot napłakał, harując ciężko jak wół, byłam szczęśliwsza. Coś się w moim życiu działo, a ja, kładąc się co wieczór spać, zasypiałam z uśmiechem na ustach i głową pełną marzeń, planów, z uskrzydlającą satysfakcją. Mam zdecydowanie zbyt dużo wolnego czasu. Zaczynam rozmyślać, filozofować i oczywiście mój spóźniony zapłon właśnie sobie przypomniał, że najwyższy czas uświadomić sobie zdarzenia ostatnich miesięcy. I uświadomiłam. Skarcałam się w duchu wielokrotnie, wielokrotnie próbowałam wszystko poukładać na nowo. Mój umysł jest głodny. Tak, brzmi to co nieco przerażająco, wiem. Chodzi o to, że przez jakiś czas zaniedbałam moje szare komóreczki, tworzyło się zdecydowanie zbyt mało nowych połączeń, byłam taka trochę .. pusta, szara, nudna, bez marzeń, bez perspektyw. Któregoś razu zadałam sobie - prawdopodobnie najważniejsze - pytanie. Wielokrotnie przewijało się gdzieś tam pod kopułą, lecz nigdy nie spędzało snu z powiek. Tym razem też tak nie było i nie wiem skąd nagle postanowiłam bliżej przyjrzeć się sprawie. Wiadomo, relaksująca kąpiel wpłynęła dosyć dziwnie na mój umysł, powodując męczącą nostalgię. Dlaczego chcę iść na medycynę? Dlaczego właśnie medycyna, a nie np. finanse i rachunkowość, polonistyka czy translatoryka? Dlaczego tak usilnie walczę o to, o to marzenie, które zrodziło się w głowie kilkunastoletniej dziewczyny, marzącej o poznawaniu tajemnic ludzkiego organizmu, o zobaczeniu wielu rzeczy na żywo, a nie tylko w książkach? Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - nie wiem. Prawda jest taka -czego jestem w 100% świadoma - że mogłabym być praktycznie każdym, gdybym tylko chciała, gdybym się uparła, że właśnie to chcę robić. Jednak moja ciekawość, pragnienie rozwijania się cały czas, dowiadywania się czegoś nowego, ogromna satysfakcja z posiadanej wiedzy i świadomość jej braków, poza tym, coś co mam zakodowane w głowie, co mówi 'tak, to to', przekonuje, że nie mogę być każdym. Mam być tylko TYM jednym człowiekiem - studentem medycyny, a później lekarzem. Czasem jesteśmy trochę jak ćmy, dążymy do jakiegoś celu za wszelką cenę, jak ona do światła, upatrujemy w nim sens naszego życia, a w momencie dotarcia na szczyt, sparzamy się. I tym filozoficznym akcentem zakończę dzisiejszy post. Chcę ćwiczyć, będę ćwiczyć, ćwiczę. Chcę się uczyć, będę się uczyć, uczę się. (to taki nowy sposób motywacyjny - nic nie muszę, a chcę)

                                  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz