'Aktorstwo dnia codziennego tym się różni od aktorstwa w teatrze, że wszyscy grają przed wszystkimi i wiedzą nawzajem o sobie, że grają.'

Taka tam środa. Witaj środo, żegnaj środo. Łatwo przyszło, łatwo poszło - co by nie rzec. Sprawdzian z biologii z botaniki = dupa zbita i hura! Dawno nie trafiłam na tak idiotyczne zadania. Dawno nie wyszłam taka uradowana po teście. Moja reakcja - Bitch Please! Drobne pytanie - czy mając do ogarnięcia całą botanikę zwraca się uwagę na jakieś pierdoły typu systematyka? Rozumiem, charakterystyka poszczególnych najbardziej wyróżniających się grup, u których pojawiają się jakieś cechy, rzutujące na dalszą ewolucję. Ok. Zgodzę się. Ale niektóre pytanie przyprawiły mnie o błogi uśmiech i myśl "Pupa,pupa,pupa". Zdecydowanie Ferdydurke odbija się na mojej psychice. A to dopiero początek. No nic, na poniedziałek zwierzątka mnie witają, choć powtórzyłam już na zeszły tydzień, ale proforma, trzeba raz jeszcze powtórzyć. Chem - Witowski i stałe, i stopnie dysocjacji zaczęły przyprawiać mnie o ból głowy. Zdecydowanie próbuję ogarnąć, wydaje mi się, że ogarnęłam, a tu, przychodzi do jakiegoś zadania i gubię się. Śpiewam sobie "Nie nie boję się, nie nie boję się!", ale w rzeczywistości sikam w majty. Brutalne, ale prawdziwe. No nic, trzeba iść się ogarnąć, jutro na siódmą. I dyżur = jupi aj ej!
PS. Zmieniałam co nieco na blogu, nie wiem czy na lepsze, ale jak dla mnie jest O.K!

Taka tam środa. Witaj środo, żegnaj środo. Łatwo przyszło, łatwo poszło - co by nie rzec. Sprawdzian z biologii z botaniki = dupa zbita i hura! Dawno nie trafiłam na tak idiotyczne zadania. Dawno nie wyszłam taka uradowana po teście. Moja reakcja - Bitch Please! Drobne pytanie - czy mając do ogarnięcia całą botanikę zwraca się uwagę na jakieś pierdoły typu systematyka? Rozumiem, charakterystyka poszczególnych najbardziej wyróżniających się grup, u których pojawiają się jakieś cechy, rzutujące na dalszą ewolucję. Ok. Zgodzę się. Ale niektóre pytanie przyprawiły mnie o błogi uśmiech i myśl "Pupa,pupa,pupa". Zdecydowanie Ferdydurke odbija się na mojej psychice. A to dopiero początek. No nic, na poniedziałek zwierzątka mnie witają, choć powtórzyłam już na zeszły tydzień, ale proforma, trzeba raz jeszcze powtórzyć. Chem - Witowski i stałe, i stopnie dysocjacji zaczęły przyprawiać mnie o ból głowy. Zdecydowanie próbuję ogarnąć, wydaje mi się, że ogarnęłam, a tu, przychodzi do jakiegoś zadania i gubię się. Śpiewam sobie "Nie nie boję się, nie nie boję się!", ale w rzeczywistości sikam w majty. Brutalne, ale prawdziwe. No nic, trzeba iść się ogarnąć, jutro na siódmą. I dyżur = jupi aj ej!
PS. Zmieniałam co nieco na blogu, nie wiem czy na lepsze, ale jak dla mnie jest O.K!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz