niedziela, 14 października 2012

Adieu la conscience!

'Najlepszy charakter mają cynicy, z idealistami trudno wytrzymać.' 


Leżę sobie w łóżku. Niesamowite. Praktycznie rzecz biorąc, powinnam spać już dawno temu, zważając na stan samo-zamykających się oczu i leniwie opadających powiek. Ale cóż, niezbadane są wyroki boskie! No i weekend się skończył. Szybko i wyjątkowo nieproduktywnie. Co wcale, ale to w ogóle mnie nie satysfakcjonuje. Chyba mam jakiś przerost ambicji. Albo brak mi motywacji. Albo pieprze bez ładu i składu. Oczywiście, najbardziej prawdopodobna jest ostatnia wersja.
Jestem w małej kropce. Zastanawiam się nad zrezygnowaniem z korków z biologii. Ogólnie, to brzmi dziwnie 'korki z biologii'. Rozumiem chemia, matma, fizyka, ale biologia... Także naszły mnie apokaliptyczne myśli i wizje, które sprowadziły się w końcu do tego, że gucio wymyśliłam i wiem tyle co nic. Ameno.
A tak na serio. Może dałabym radę sama przygotować się do matury. Chciałabym zdać ją jak najlepiej, to fakt. No ale, tak szczerze powiedziawszy, jak na razie te korki nic nie wzniosły nowego do mojej edukacji, a jedyne co, to przysporzyły mi nerwów i myśli 'kurde, jak ogarnąć rośliny, grzyby, protisty, bakterie, wirusy i początkowe lekcje o zwierzętach w ciągu tygodnia??!!'. Teoretycznie - niemożliwe, praktycznie - da się zrobić. Tak więc we wtorek zorientuję się jak sprawy się mają jeśli chodzi o moją kochaną szkolną nauczycielkę biologii, odnośnie konsultacji, testów, powtórek etc.etc. Witowski niedługo się pojawi. Także, trafi do kolekcji OPERONÓW, chemii tegoż samego autora, Pazdry (rzecz jasna) i innych mądrych autorów, którzy mają pomóc mi w osiągnięciu celu. Jak na razie milczę. Nie myślę na ten temat. Nie zastanawiam się. Właściwie, to zastanawiam, skoro tu piszę. Ale wolę jeszcze wstrzymać się z podejmowaniem decyzji. Wiem, że na korki mogę chodzić spokojnie, ze strony rodziców jest ok, także, nic tylko brać się do roboty!
Wirusy można uznać za ogarnięte. Miałam załatwić jeszcze dzisiaj bakterie, ale oczywiście zbyt duży luz zapowiadającego się tygodnia daje się we znaki. Ech, no nic, jutro trzeba będzie nadrobić. Bo samo się nie zrobi.
No i przyjął mnie do znajomych. Będzie to już dwa tygodnie? Parę zdań na facebooku... później milczenie i nagle, trzy razy przywitaliśmy się w szkole, i to z jaką euforią (z jego strony, bo z mojej - szok). Dziwnee... Jestem trochę zdegustowana.

     Na dobranoc nutka, która mnie ostatnio urzekła.


'- Na świecie tak wielu jest idiotów, a ty jeden wyróżniasz się ponadprzeciętną inteligencją. Powiedz, czy to nie uciążliwe?
- Bardziej niż myślisz. '



Adieu la conscience!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz