piątek, 30 września 2011

Bonne journée!

'I'll pretend that it's no thing that's skipping my heart when I think
are you thinking bout' babe? I'm crazy over you' 





  Dzisiejszy dzień dopiero się rozpoczął, a już należy do jednych z 'tych na serio zwariowanych'.  
A wyprowadziła się. Nie ma jej... i nie będzie. Wyjechała na studia, przyjedzie może w listopadzie. Ech. Nie wyobrażam sobie tego, szczerze powiedziawszy. Czego? Życia. Życia bez niej. Przywiązałam się. Jednak, jakby nie patrzył, to moja siostra i spędziłam z nią całe moje dotychczasowe życie. Zawsze się mną opiekowała, pomagała, była przy mnie. I będzie inaczej. I będę budzić się rano, nasłuchiwać skrzypienia łóżka, które byłoby oznaką, że śpi w pokoju obok... i go nie usłyszę. Prawda jest taka, że pomimo tego, że zawsze narzekamy na rodzeństwo,  nie możemy bez niego żyć. Są nam tak naprawdę najbliżsi. Można spokojnie określić ich jako naszych 'przyjaciół'. Dlaczego? Ja zawsze nazywam to po imieniu: nie ma się z nimi konfliktu interesów tj. są obiektywni w ocenie, bo sytuacja nie dotyczy ich. 
  Cóż, jak na razie weekend przede mną, lecz szczerze powiedziawszy perspektywa pójścia do szkoły od poniedziałku jest prawdziwie przerażająca! Jeszcze tyle pracy przede mną. Ugh.. Nic. 
Dziś są moje urodziny, lecę piec ciasto i ogarnąć dom, w końcu mamy nie ma, żeby mogła to zrobić. Co tu wiele mówić!  Trzeba działać!

Joyeux anniversaire!


Jusqu'à la prochaine!

1 komentarz:

  1. Cóż, coś wiem na temat opuszczania rodzeństwa rodzinnego gniazda. Chociaż teraz żyje na własną rękę, było mi również bardzo ciężko kiedy cała trójka po kolei opuszczała mnie. Masz rację są przyjaciółmi, takimi którzy nie mają powodu by nas okłamać.

    OdpowiedzUsuń